Termin „filozofia średniowieczna” powstał w renesansie. Wg filozofów odrodzenia średniowiecze było epoką upadku kultury, utraty dorobku myśli starożytnych i mam wrażenie, że wciąż jest określeniem pejoratywnym. Chociaż prowadzone od lat osiemdziesiątych XIX wieku badania nad tekstami źródłowymi pociągnęły za sobą jej rewaluację, wciąż można natknąć się na krytykę tej myśli – jako wtórnej, niewnoszącej nic, co warto byłoby pielęgnować.

Filozofia średniowieczna wypracowała swoją problematykę, terminologię i metodologię. Niewątpliwie znaczącą rolę odgrywał autorytet Kościoła, ale w mojej ocenie warto spojrzeć na ten fakt jak na warunki polityczne, w których przyszło nam, ludziom, wówczas funkcjonować. Warunki te oceniać można różnie, podobnie zresztą jak te panujące obecnie czy te panujące w starożytności – zdaje się, że to nigdzie indziej jak właśnie w Atenach pewien miłośnik mądrości po przegranym procesie („Sokrates, powiadają, zbrodnię popełnia, albowiem psuje młodzież, nie uznaje bogów, które państwo uznaje, ale inne duchy nowe”1) wychylił kielich cykuty.

Ewentualna negatywna ocena panujących w średniowieczu warunków powinna wręcz jeszcze bardziej podkreślić odwagę i niezwykłość myśli ówczesnych myślicieli. Przedstawienie Ich sylwetek, poruszanej problematyki i rozwiązań, które zaproponowali wykracza poza zakres tego artykułu. Niewątpliwie jednak warto przy okazji mowy o związanych ze średniowieczem stereotypach przypomnieć pewnego franciszkanina, który długotrwały nawyk i zwyczaj oraz poglądy niewykształconego tłumu uważał za dwie z czterech głównych przyczyn ludzkiej niewiedzy. Mowa o Rogerze Baconie2 (1214/19 – 1292), angielskim franciszkaninie, empiryście. Poniżej przytaczam dwa fragmenty jego tekstów i zachęcam do zapoznania się z jego dorobkiem.

LIST BRATA ROGERA BACONA O TAJEMNYCH DZIEŁACH SZTUKI I NATURY ORAZ O ZNIKOMOŚCI MAGII3

Rozdział IV

O budzących podziw przemyślnych narzędziach

„W pierwszym rzędzie opiszę zadziwiające dzieła sztuki i natury, by później podać przyczyny i sposoby ich działania, w których nie ma niczego, co można by nazwać magią. Dzięki temu okaże się, że magia ma możliwości mniejsze niż tamte działania i jest niższa w godności. Najpierw wspomnę o konstrukcjach i metodach właściwych dla sztuki. Można bowiem konstruować urządzenia służące do żeglugi, bez posługiwania się ludźmi wiosłującymi, mianowicie okręty możliwie jak największe, pływające po rzekach i po morzach, kierowane wyłącznie przez jednego człowieka, poruszające się z nieporównanie większą szybkością aniżeli te, które poruszane by były przez wielu ludzi. Można też konstruować wozy, które poruszałyby się bez korzystania ze zwierząt pociągowych i to z niewyobrażalną wprost szybkością; sądzę, że takimi były wozy zaopatrzone w kosy, którymi posługiwano się w starożytności, w czasie prowadzenia działań wojennych; także można konstruować urządzenia służące do latania, w których mógłby siedzieć człowiek i uruchamiać pewien mechanizm, poruszający skrzydłami wprawiającymi w ruch powietrze, aby latać jak ptaki. Także można skonstruować dość mały przyrząd służący do podnoszenia ogromnych ciężarów, w zależności od potrzeby; albowiem przy pomocy urządzenia wysokości trzech palców i takiej też szerokości lub nawet mniejszej mógłby człowiek samego siebie i swoich towarzyszy, zamkniętych w więzieniu, wydostać stamtąd, podnosząc do góry i opuszczając na dół. Można również z łatwością skonstruować przyrząd, przy pomocy którego człowiek mógłby siłą i wbrew woli innych, przyciągać do siebie tysiące ludzi; mógłby też [przy jego pomocy] przyciągać do siebie inne przedmioty. Można też zbudować przyrządy umożliwiające chodzenie po wodzie, zarówno w rzekach jak i morzach, i docieranie w głąb aż do samego dna, bez narażania się na niebezpieczeństwo. Takim przyrządem posługiwał się Aleksander Wielki, by badać tajemnice życia w głębi morza, o czym wspomina astronom Ethicus. Urządzenia tego rodzaju budowane były w starożytności i, z całą pewnością, budowane są obecnie – z wyjątkiem przyrządów do latania w powietrzu, których nie widziałem, ani nie znałem nikogo, kto by je widział. Natomiast znam mędrca, który wymyślił sposób wykonania podobnych przyrządów. Można budować niezliczoną ilość takich rzeczy, na przykład mosty nad rzekami bez wspierających je podpór lub innych konstrukcji podtrzymujących oraz inne urządzenia, o których dotychczas nie słyszano.”

Roger Bacon pisał także o doświadczeniach optycznych, o opóźnianiu objawów starości i o przedłużeniu życia ludzkiego. Niezwykła była jego wiara w umysł ludzki.

Roger Bacon – Dzieło Większe

Opus Maius4

OGÓLNE PRZYCZYNY NIEWIEDZY LUDZKIEJ

fragment

Rozdział I

„[…]Trudna bowiem do pojęcia prawda, ukryta jest na wyżynach oraz umieszczona na głębokościach, jak mówił Seneka w siódmej księdze O dobrodziejstwach5 i w czwartej księdze Zagadnień naturalnych6. Zaś Marek Tuliusz w Hortencjuszu7 stwierdza, że w ogóle cały nasz umysł napotyka na liczne trudności, ponieważ do tego, co ze swej natury jest najbardziej oczywiste, stosunek umysłu naszego jest taki, jak oka sowy i nietoperza do światła słonecznego, jak określa to Filozof w drugiej księdze Metafizyki8 oraz jak człowieka głuchego od urodzenia w stosunku do rozkoszy płynących z harmonii dźwięków, jak dodaje Awicenna w dziewiątej księdze Metafizyki. Z tego też względu, w drodze poszukiwania prawdy, gwoli likwidowania słabości naszego umysłu należy – na ile to tylko jest możliwe – usuwać przyczyny oraz zewnętrzne okazje do błędów, potęgujące nieudolność i słabość naszych władz poznawczych.

Istnieją zaś cztery największe przeszkody, uniemożliwiające zdobycie jakiejkolwiek mądrości i niepozwalające prawie nikomu na osiągnięcie jakiegokolwiek choćby tytułu do mądrości, a mianowicie: przykład ułomnego i niezasługującego na szacunek autorytetu, długotrwały nawyk i zwyczaj, poglądy niewykształconego tłumu oraz zatajanie swej własnej niewiedzy, przy jednoczesnym manifestowaniu pozornej mądrości. Każdy człowiek i każdy stan uwikłany jest i omotany tymi przeszkodami. Prawie wszyscy bowiem ludzie, w zakresie poszczególnych umiejętności dotyczących życia czy nauki, a także przy każdej innej okoliczności, posługują się zwykle tymi trzema argumentami, prowadzącymi najczęściej do tych samych wniosków, to znaczy, że w ten sposób twierdzili nasi poprzednicy, że taki to a taki jest powszechny zwyczaj, że tak mówili inni, zatem należy się tego trzymać. Lecz niejednokrotnie zdanie przeciwne z takim wnioskiem, znacznie lepiej wynika z przesłanek, jak tego dowiodę w niezliczonych przypadkach, zarówno na podstawie rzetelnego autorytetu, jak również doświadczenia i racji rozumowych. Jeżeli zaś w jakiś sposób odrzucone już zostaną te trzy przeszkody, uznawane przez ogół za „czcigodne” władczynie rozumu, wtedy jawi się czwarta, i to niemal w ustach każdego, a mianowicie, że wszyscy prawie chcieliby usprawiedliwić swą własną niewiedzę, i choćby nawet nie znali niczego, co zasługuje na uznanie, to jednak głoszą różnego rodzaju twierdzenia i zachwalają je w sposób nierozważny, aby W ten sposób tłamsić i niszczyć prawdę pociechą płynącą z ich własnej głupoty. Z tej czterorakiej śmiertelnej zarazy wynikają wszystkie nieszczęścia rodzaju ludzkiego; bowiem ignoruje się najbardziej pożyteczne, największe i najpiękniejsze tajemnice różnego rodzaju nauk i sztuk, zaś najgorsze jest to, że ludzie opanowani tym poczwórnym zaślepieniem, nie zdają sobie sprawy z własnej ignorancji, ukrywają i bronią z całą troskliwością, w ten sposób nie szukają na nią żadnego skutecznego lekarstwa. Jednak co najgorsze, to trwając w najgęstszych mrokach, są przeświadczeni, że przebywają w pełnym świetle prawdy. Dlatego też to, co najbardziej prawdziwe, traktują ostatecznie za fałsz, a to, co najlepsze, za nieposiadające najmniejszej wartości; to, co najwspanialsze i największe, uznają za niezasługujące na najmniejszy szacunek czy nagrodę – wprost przeciwnie – z nadzwyczajną czcią odnoszą się do największych błędów, pochwalą to, co najgorsze, wynoszą pod niebiosa to, co najlichsze i trwając W zaślepieniu nie dostrzegają, że zupełnie inny jest blask prawdziwej i wielkiej mądrości, unikają ze wstrętem tego, co przecież mogliby z łatwością osiągnąć. Dokładają największych starań, aby dojść do szczytów głupoty, tracą wiele czasu i wydają mnóstwo pieniędzy na coś, co nie przynosi najmniejszego pożytku lub ma tylko nikłą wartość, a co, zdaniem ludzi mądrych, nie zasługuje na żaden najmniejszy nawet szacunek. Z tego względu konieczną jest rzeczą, by zaraz na początku poznać całą siłę i niegodziwość tych czterech przyczyn wszelkiego zła, potępić je oraz odrzucić daleko od jakichkolwiek poszukiwań mądrości. Tam bowiem, gdzie one panują, nie docenia się żadnej racji rozumowej, nie odgrywa najmniejszej roli żadna słuszność, nie obowiązuje żadne prawo, nie ma miejsca na żadną przyzwoitość, zanika dyktat natury, mąci się porządek, panuje przestępstwo, ginie cnota, dominuje fałsz, zanika prawda. I dlatego nic nie jest tak konieczne, jak potępienie z całą stanowczością tych czterech przyczyn błędów specjalnie wydanym w tym celu orzeczeniem ludzi naprawdę mądrych, którym w żadnym przypadku nie można się przeciwstawić.

Ponieważ zaś ludzie mądrzy razem zwalczają i odrzucają trzy pierwsze przyczyny, zaś czwartą, ze względu na jej wyjątkową głupotę, oględnie odkładają na później, z tego też względu i ja będę się starał ujawnić ohydę tych trzech pierwszych.”

Niestety, Bacon został potępiony pod koniec lat siedemdziesiątych XIII w., prawdopodobnie skazany na areszt domowy w Paryżu i uwolniony w 1290 r. przez nowego generała zakonu Rajmunda de Gaufredi. Umarł prawdopodobnie w Oksfordzie. Czy jednak dzisiaj, kiedy już dysponujemy wynalazkami opisanymi przed wiekami przez Bacona, równie sprawnie jak z postępem technicznym poszło nam uporanie się z przyczynami niewiedzy ludzkiej o których pisał? Czy dzisiaj, po ponad siedmiuset latach zmieniliśmy się jako ludzie?

1 Platon, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, przeł. W Witwicki, wyd. drugie, s. 99

3 Tłum. Tadeusz Włodarczyk

4 Roger Bacon, Opus Maius, przeł. T. Włodarczyk, wyd. Marek Drzewiecki, Kęty 2006

5 Seneca, De beneficiis, VII, 1.

6 Seneca, Naturales quaestiones, VII, 32

7 Cyceron, Hortencjusz, Księgi Akademickie, II, 3, 7.

8 Arystoteles, Metafizyka II, 1, 993b

Grafika: Roger Bacon conducting an alchemical experiment in a vaulted cloister. Etching by J. Nasmyth, 1845.
za: Wellcome Library, London. Wellcome Images
images@wellcome.ac.uk, http://wellcomeimages.org