Zanim przejdziemy do kolejnych przykładów wskazujących na hebrajskie lub aramejskie tło językowe ewangelii zastanówmy się przez moment w jaki sposób możemy odróżnić tekst oryginalny od tłumaczenia? Wszystko zależy od tego z iloma wersjami tekstu mamy do czynienia i czy wiemy jakiego konkretnie tła językowego szukamy. W pierwszej kolejności przyjmijmy, że mamy do czynienia tylko z jednym utworem.

(1.) Przede wszystkim niezbyt dokładne tłumaczenia mogą zawierać niezasymilowane kalki językowe, konstrukcje gramatyczne lub związki frazeologiczne niewystępujące w języku docelowym; w tym przypadku mogą to być hebraizmy, arameizmy, ale tez latynizmy, o ile nie są one celowo wprowadzane do tekstu w celu „wtórnej” semityzacji” czy „latynizacji” danego utworu.

(2.) Brak odpowiedniej wiedzy tłumacza nt. języka źródłowego może prowadzić do dosłownego tłumaczenia zwrotów idiomatycznych, czasowników frazalnych itp.

(3.) Widoczne są wyraźne błędy leksykalne, wynikające np. z różnic terminologicznych danych języków, przede wszystkim z niewłaściwego doboru słów, definicji czy też użycia ich w błędnym znaczeniu. Błędny wybór znaczeniowy może prowadzić do zmiany lub nawet zatracenia sensu wypowiedzi, prowadząc czasami do kuriozalnych rozwiązań translacyjnych. Takie błędy widoczne są oczywiście również w polskich przekładach, gdzie już kilkukrotnie omawiałem dość dziwne rozwiązania translacyjne Wojciechowskiego, gdzie tłumacz wybiera sobie jakieś znaczenie słownikowe, pozbawione kompletnie sensu w danym zdaniu. Przykładem może być werset Łk 11:53, gdzie zamiast „usilnie się przeciwstawiać” tłumacz wybrał rozwiązanie „okropnie czuli do niego urazę”, które nie tyle nie ma sensu w samym tekście, ale jest po prostu złe nawet na gruncie języka polskiego.

(4.) Błędy metatranslacyjne – uchybienia wyższego rzędu, dotyczące błędnych nazwisk, dat, terminów, wynikające z niedokładnej pracy tłumacza lub braku wiedzy.

(5.) Innym rodzajem pomyłek może być brak spójnej terminologii w tym samym utworze np. w nazwiskach, nazwach własnych, terminach technicznych, co może z jednej strony wynikać z nieuwagi i braku konsekwencji w przekładzie albo też świadczyć o korzystaniu z większej liczby tekstów źródłowych lub pracy większej liczby osób nad jednym tekstem (w tym również w ramach dalszych korekt i redakcji). Przykładem mogą być chociażby niespójności co do przydomka Jezusa w jednej ewangelii (raz Nazorejczyk, raz Nazareński), występujące również w polskich przekładach, gdzie przydomek ten wyjątkowo często ma się nijak do tekstu greckiego i jest wolną interpretacją tłumacza, który wstawia to co akurat mu przyjdzie do głowy.

(6.) Kolejny rodzaj uchybień to błędy ekwiwalentu – nieświadoma zmiana cech przedmiotu lub nazw własnych na inne. Przykładowo, w jednym z polskich przekładów Dziejów Apostolskich zamiast „podniósł swój wzrok na zgromadzonych i zaczął mówić”, mamy „podniósł swoje ręce i zaczął mówić”.

(7.) W przypadku tłumaczeń pospiesznych widoczne są też częste błędy techniczne: literówki, przeoczenia, opuszczenia, występujące również przy pracy kopistów i redaktorów danego materiału.

Większość powyższych błędów możemy zaliczyć do ogólnej kategorii „zmęczenia” redaktora tekstu. Wynikają one lub mogą wynikać nie tyle z braku wiedzy co z nieuwagi, zmęczenia, rozkojarzenia, pracy na akord itp. Błędny wybór rozwiązań translacyjnych wynika również ze słabego operowania językiem ojczystym. Tłumacz tworzy jakieś dziwne neologizmy, nie zdając sobie sprawy z własnej twórczości. Problemem jest więc również brak odpowiedniej korekty i redakcji, która weryfikowałaby pracę danego translatora. Inaczej mówiąc, przy ważniejszych tekstach wskazana jest weryfikacja w szerszym gronie.

Jeżeli jednak dysponujemy kilkoma, co najmniej dwoma wersjami tekstu, a taka sytuacja ma miejsce w przypadku ewangelii synoptycznych, możemy wskazać również na inne narzędzia weryfikacji tekstu. Dodajmy przy okazji, że tekst synoptyczny to nie tylko trzy ewangelie Mt, Mk i Łk, ale też te same perykopy występujące np. w Ewangelii Jana, w Dziejach Apostolskich, cytaty ojców apostolskich, fragmenty obecne w listach, rozbieżności występujące w materiale krytycznym i w różnych rodzinach tekstu, wreszcie np. cytaty w materiale niekanonicznym, gdzie np. całe fragmenty Ewangelii Łukasza oraz Marka znajdziemy w Ewangelii Nikodema (Aktach Piłata). Przy większej liczbie tekstów widoczne jest więc:

(8.) Występowanie synonimiczności terminów, która może wskazywać na przekład tekstu źródłowego albo na redakcję posiadanego materiału w tym samym języku i dokonywanie celowych zmian w celu odróżnienia się od drugiego autora. Przykładem jest omawiany wczoraj przykład Gorliwy = Kananejczyk. Zauważmy, że w innej rodzinie tekstu (bizantyjskiej) pojawia się trzecia forma: Kananita, co jeszcze bardziej wzmacnia tezę za pochodzeniem od hebr. qanna – Gorliwca.

(9). W szczególności, występować mogą odmienne przekłady tych samych wyrażeń, imion czy nazw własnych, wskazujące na potencjalne istnienie tekstu źródłowego, jak również:

– odmienne stylistycznie całe partie tekstu, wypowiedzi, zdania lub perykopy;

– dublety, wielokrotnie występujące te same partie tekstu w jednym utworze, często odmienne stylistycznie, sugerujących łączenie kilku wersji translacyjnych lub korzystanie z kilku źródeł / utworów. Podobnie jak np. w Księdze Rodzaju również w ewangeliach występują dublety łączące w ramach jednej perykopy dwie odmienne wersje jednego tekstu, co zachodzi szczególnie często u Mateusza (por.: mowa misyjna, o bluźnierstwie, rozwodach i in.).

W przypadku tłumaczeń z języków semickich stosunkowo często występują natomiast:

(10.) Błędne odczyty słów z uwagi na podobieństwo niektórych liter, znaków graficznych, prowadzące do zmiany znaczeniowej całych wypowiedzi. W alfabecie hebrajskim dość często występują pomyłki odczytu pomiędzy dalet i resz, ale nie tylko, por. następujące zestawy znaków podobnych:

dalet ד = resz ר = końcowe kaf ך

he ה = chet ח = taw ת

gimel ג = nun נ

waw ו = zain ז = końcowe nun ן

Takie błędy mawiałem już kilkukrotnie na przykładzie Księgi Izajasza w greckim tłumaczeniu Septuaginty, gdzie tekst grecki jest nie tylko miejscami absurdalny (Czyń szybko Galileo!), ale też kolejni redaktorzy mylą greckie litery i słowa zmieniając czyń na pij. I ze „zlekceważonej Galilei” dochodzimy do wersji gdzie podmiot liryczny wzywa do picia wina, bo idiomatyczne zlekceważyć i sponiewierać oddaje dosłownie jako szybko-czynić, a następnie gubi litery i z ταχὺ ποίει – czyń szybko zostaje πίε – Pij szybko, Galileo! Tak jak wspominałem już przy tym przekładzie, jedyną osobą, która za dużo wypiła musiał być sam grecki tłumacz. I o dziwo… identyczne błędy odkryłem w Ewangelii Marka, co oczywiście zostanie szerzej omówione w kolejnej części tego cyklu.

Podobne błędy odczytu możliwe są w również w innych językach, np. w alfabecie greckim, gdzie mamy spółgłoski podobne, np. ni ν = gamma γ = lambda λ lub: zeta ζ = ksi ξ. W tym przypadku nie mają one jednak takiego wpływu na odczyt całego słowa czy zdania z uwagi na występowanie w alfabecie i zapisie greckim samogłosek. Te zaś pierwotnie nie były stosowane w ogóle w tekście hebrajskim / aramejskim, gdzie znaczenie danego słowa (zasadniczo) powstaje stricte w oparciu o rdzeń spółgłoskowy, jednak nader często to również samogłoski decydują o znaczeniu danego słowa i czytelnik żydowski rozumie znaczenie z kontekstu, tłumacz jednak może zacząć się gubić, nie mając takiej biegłości również w rozumieniu danego języka. Przykładowo R-CH-M odczytane jako „rechem” oznacza przede wszystkim „kobiece łono, macicę”. Z kolei „racham” to również „miłosierdzie, współczucie” w domyśle: matczyne, a poetycko: „kobieta, dziewczyna” (ang. „belly” – brzuszek).

Pomyłki takie mogą być źródłem odmiennych nazw własnych, co widocznie jest nie tylko w samym tekście ewangelii, ale też w aparacie krytycznym, gdzie jedna nazwa miejscowości lub imię występuje czasami aż w kilkunastu wariantach np. Magedan, Magdala, Megido itp., itd., i mogą się łączyć one z błędami „zmęczenia” redaktora lub kopisty.

(11.) W tekstach (wypowiedziach, logiach) o podłożu hebrajskim czy aramejskim widoczne są lub powinny być widoczne elementy poetyki semickiej w tym np. chiazmy, elipsy, repetycje, rytmika, paralelizmy synonimiczne, antytetyczne i syntetyczne a przy translacji wstecznej również rymy i gry słowne. W przypadku rekonstrukcji tła semickiego dwa ostatnie punkty mają największe znaczenie, odnoszą się one wprost do substratu semickiego; dlatego też przykłady, wskazujące na potencjalne istnienie takiego tła, mają tu zasadniczo największe znaczenie.

(12.) Kiedy zastanawiam się jakie jeszcze inne kryteria lub narzędzia możemy przyjąć, przychodzi mi na myśl również błąd słownikowy. Tłumacz, ponownie na skutek zmęczenia, myli pozycje i wstawia całkowicie inne lub podobne słowo, albo też wstawia z rozpędu kilka znaczeń danego wyrazu. Podam tu dwa takie potencjalne przykłady z Ewangelii Marka:

1. Mt 15:19 „Z serca bowiem…” = Mk 7:21 „Z wnętrza bowiem, z serca ludzi…” Jak widać tekst Marka jest bardziej rozbudowany i od razu rzuciło mi się w oczy tło semickie. Otóż „z wnętrza” po hebrajsku to dosłownie „z serca”. Portal biblehub greckie terminy ἔσωθεν (wnętrze) oraz καρδία (serce) w obydwu przypadkach odnosi do tego samego hebrajskiego ekwiwalentu:

serce „לֵב” (leb, Strong H3820) = „serce, wnętrze człowieka”

Tekst Mateusza jest dosłowny, ma tylko „z serca”. Tekst Marka dodaje dosłowne tłumaczenie: „Z WNĘTRZA, z serca LUDZI”.

2. Drugi przykład powiązany z wcześniej wspominanym Izajaszem i kolejny logion Jezusa: Mk 9:39 Nikt nie może dokonywać mocy w imieniu moim a następnie być w stanie SZYBKO ZŁORZECZYĆ mi – gr. ταχὺ κακολογῆσαι με.

Ten przykład odnalazłem tylko dlatego, że wcześniej tłumaczyłem greckiego Izajasza 9:1, gdzie hebrajskie heqal – dosł. „lekko-uczynił” w znaczeniu = odciążył, ulżył lub przeklął, upokorzył, zlekceważył, źle o kimś mówił, ale też: czynić coś szybko, prędko, lekko oddano właśnie dosłownie jako πρῶτον ταχὺ ποίει – najpierw czyń szybko! zamiast „najpierw zlekceważył ziemię Zabulona…”

qalal, קָלַל Strong H7043, być lekkim, szybkim, zwiewnym, przeklinać (ang. curse), gardzić, traktować bez szacunku, grecki odpowiednik: ἀτιμάζω, κακολογέω

Jak widać Marek zamiast napisać „kto dokonuje mocy w imieniu moim, nie może mną gardzić (hebr. qalal)” wybrał wariant łączący obydwa znaczenia: „nie może szybko źle-mówić o mnie / przeklinać (ang. curse) mi”.

Te dwa przykłady to pośredni dowód na to, że redaktor Ewangelii Marka korzystał ze źródłowych tekstów hebrajskich.

Bibliografia:

1. Tomasz Bill, 4 wyznaczniki dobrego tłumaczenia i na co warto zwrócić uwagę, 2021.

2. Ewa Kunysz, Najczęstsze błędy popełniane w tłumaczeniach, 2024.