W dziale SYNOPSA [PDF] udostępniono dwa kolejne rozdziały, zawierające początkowe i końcowe fragmenty ewangelii Mateusza.
Materiały te pozwalają dostrzec wzajemne podobieństwa między na pozór niezależnymi narracjami Mateusza i Łukasza.
Wg powszechnie przyjmowanej wersji, Historie narodzin stanowią fragmenty niewystępujące we wspólnym źródle (Quelle), opracowane niezależnie od siebie przez redaktorów ewangelii Mateusza i Łukasza. Inne są podmioty zwiastowań, inne miejsce pochodzenia Józefa i Mariam (u Mateusza – Betlejem, u Łukasza – Nazaret), inny ciąg narracji prowadzący do osiedlenia w Nazarecie, inna przyczyna pobytu w Betlejem. Tymczasem wystarczy zwrócić uwagę na użyte słownictwo by dostrzec co najmniej wzorowanie się jednej wersji na drugiej. Począwszy od kwestii „przyrzeczenia” na „zaznaniu” (współżyciu seksualnym) skończywszy. W obydwu przypadkach posłaniec – anioł używa tych samych fraz i zwrotów, podobne przyrzeczenia kieruje też względem Zachariasza (pomijając tym razem Elżbietę…)
Mam przed sobą pięć wydań Nowego Testamentu:
Grecko – polski Nowy Testament Wojciechowskiego z 1994.
Biblię Warszawską
Biblię Tysiąclecia, wyd. II z 1976 r.
Nowy Testament Rady Zjednoczonych Towarzystw Biblijnych, wydany w Sztokholmie w 1945 r.
Nowy Testament w przekładzie Jakuba Wujka, wyd. III z 1926 r. „poprawione”, ze względu na „przyzwoitość” przez ks. Antoniego Szlagowskiego, stanowiące obecnie kopalnię informacji jak kościół katolicki jeszcze przed wojną traktował kwestię autentyczności, natchnienia i kanoniczności Nowego Testamentu i jak różne są to komentarze od tych z wydań posoborowych, nie mówiąc o czasach współczesnych.
We wszystkich tych pięciu przykładowych, reprezentacyjnych dla myśli chrześcijańskiej wydaniach werset 1:34 Łukasza tłumaczony jest identycznie i identycznie błędnie. Świeżo przyrzeczona Józefowi Mariam powiada:
jakże się to stanie gdyż / skoro męża nie znam?
Biblia Tysiąclecia zawiera przy okazji kuriozalny przypis, maksymalnie owijający w bawełnę nadmieniając o „braku pełni praw małżeńskich” tudzież „ślubach czystości”.
Prawidłowy przekład to rzecz jasna „skoro męża/mężczyzny nie poznaję [cieleśnie]?”, tj. „skoro z mężem/mężczyzną nie współżyję?”
Ten sam czasownik (w tym samym trybie niedokonanym) i w tym samym kontekście użyty jest w ew. Mateusza 1:25:
1:25 I nie zaznawał jej, dopóki {nie} urodziła syna.
„Zaznawać” w jęz. polskim oddaje kontekst seksualny i stąd też takie a nie inne tłumaczenie.
II. Chrystofania
Podobna sytuacja występuje w końcowych fragmentach ewangelii, gdzie Łukasz i drugi redaktor Marka (w dodanym później zakończeniu) bazują na tekście mateuszowym: „w imieniu moim”, „wszystkich pogan”, „i oto ja”, „podążywszy”. Zbieżność fraz jest zbyt wysoka by mówić o przypadku. I zbieżność tą widać dopiero w przekładzie synoptycznym, gdzie obok siebie mamy widoczne słownictwo oryginalne – w koine.
W przekładzie mojego autorstwa najistotniejszą zmianą jest przywrócenie przednicejskiego brzmienia wersetu Mat 28:19:
czyńcie uczniami wszystkich pogan chrzcząc ich w imieniu moim
zastąpionego w IV wieku przez frazę:
czyńcie uczniami wszystkich pogan chrzcząc ich w imię Ojca i Syna i świętego Ducha
w oparciu o cytaty z ojców kościoła.
Pomimo tych cytatów, istniejących w literaturze przedmiotu, Kościół katolicki upiera się, że wersja trynitarna jest oryginalna i że to raczej Euzebiusz sobie poskracał cytując z pamięci.
Niestety jest jeden dowód, którego nikt dotąd nie zauważył, i który obala powyższe twierdzenia:
Zarówno Łukasz jak i Marek II opierając się na Mateuszu (bo tego dowodzi identyczne słownictwo) używają zwrotu „w imieniu moim/jego” a nie frazy trynitarnej (o której nawiasem mówiąc od koniec I wieku nikomu się nawet nie śniło, bo taki Jan pisze dopiero o „Ojcu i Synu” niewpadając jeszcze by do Dwójcy dodać tchnienie boże…
Spójrzmy więc jeszcze raz:
Mateusz: podążywszy … wszystkich pogan, chrzcząc ich w imieniu moim … I oto ja …
Marek II: podążywszy do świata wszystkiego … w imieniu moim demony wyrzucą …
Łukasz: w imieniu jego skrucha dla odpuszczenia grzechów do wszystkich pogan … I oto ja …
(Jan: …i ja was posyłam)
Jak więc mogłoby być możliwe, by najstarsza wersja zawierała aspekt trynitarny a późniejsze od niej i bazujące na niej już nie? Oto tajemnica wiary.
Źródło ilustracji: www.doctrinalhomilyoutlines.com