Chrześcijańscy apologeci, dowodzący co jakiś czas autentyczności całunu turyńskiego, pomijając wszelkie inne nieścisłości, zapominają o jednej, podstawowej rzeczy. Ludzka głowa jest bryłą a nie płaską kartką papieru, a to, co widzimy na całunie to rzut przypominający zdjęcie, który można uzyskać w formie odbicia płaskorzeźby, ale nie rzeźby.

Jak faktycznie wyglądałaby twarz, gdyby była owinięta jedną chustą lub kawałkiem całunu? Tak jak pośmiertne maski mykeńskie po rozłożeniu. Tyle że taka twarz wygląda karykaturalnie i nie nadaje się do celów obrzędowych i kultowych.