Jak rozpoznać, że dany tekst jest przekładem, albo że pisany jest przez obcokrajowca? Na początek prosty przykład z dzisiejszej prasy blogowej.

Przeglądam informacje nt. konfliktu w Syrii i co widzę: autor piszący „w miarę” składną polszczyzną naraz zaczyna się gubić i pisze np.: „Dajesz na granicy całkowitego porażenia w Syrii i Iraku”.porazenie2Co to takiego „całkowite porażenie„? Polak napisałby: „całkowitego rozkładu, porażki, paraliżu” i faktycznie, nasz autor rosyjskie поражение (paraliż) tłumaczy aż nadto dosłownie jako „porażenie” przez co wychodzi nawet nie rusycyzm a bełkot. Podobnie rosyjskie „Dajesz”. W Polsce używamy zwrotu ISIS, ewentualnie z ang. Da’isz lub Daesz; ale nie „Dajesz” bo to kojarzy się z formą czasownika „dawać”.

Mamy więc do czynienia z osobą – redaktorem, który albo nie zna za bardzo języka polskiego, albo nie potrafi tłumaczyć poprawnie z rosyjskiego na polski.W obu przypadkach mamy do czynienia z problematyką poprawnego przekładu. Niezależnie do tego czy tłumaczy Rosjanin na polski czy Polak z rosyjskiego. Dlaczego o tym piszę? Identyczna sytuacja występuje bowiem w ewangeliach, np. w pisanej (rzekomo) „piękną greką” Ewangelii Łukasza, co zresztą ma dowodzić, tego, że ewangelie kanoniczne spisali Grecy po grecku, dla Greków…:

9:51 Zdarzyło się zaś, że oblicze [miał] stałe… (był zdeterminowany by…)

9:53 I nie przyjęli go, gdyż oblicze jego podążało ku Jeruzalem. (gdyż kierował się)

19:11 Gdy zaś oni przysłuchiwali się temu, przydając rzekł… (w uzupełnieniu rzekł)

22:15b Pragnąc zapragnąłem… (gorąco pragnąłem…)

Tekst ewangelii Łukasza jest pełen hebraizmów, szczególnie w Historii narodzin oraz w tzw. Dużej wstawce, czyli materiałach występujących tylko w tekście Łukasza. Łukasz nie tylko używa semityzmów takich jak „wnętrzności pełne miłosierdzia” ale też bazuje na tekstach semickich, momentami dosłownie cytując Księgę Sędziów czy inne fragmenty ST. O czym to świadczy? O tym, że albo pisał go Żyd i to raczej średnio obeznany z meandrami języka greckiego, albo też, że grecki tłumacz tłumaczył dosłownie „jak leci”, co też nie jest wykluczone, bo podobnie postępują polscy tłumacze.

I tutaj garść przykładów:

Biblia Tysiąclecia Mk 7:3. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. (przekład poprawny: jeśli sobie rąk nie obmyją, aż po łokieć).

Wojciechowski Łk 11:53 I gdy wyszedł zaczęli uczeni w piśmie i faryzeusze okropnie czuć urazę (δεινῶς ἐνέχειν) i wypytywać go co do wielu rzeczy, zastawiając pułapkę na niego… (przekład bardziej poprawny np. zaczęli … usilnie przeciwstawiać się mu czy też nawwt: tchórzliwie spiskować). Biblia Tysiąclecia ma tutaj: gwałtownie nastawać na Niego.

Podobnie w Mk 6:19 Herodiada chciała zabić Jana Chrzciciela bo „spiskowała przeciw niemu, nastawała na niego” (ἐνεῖχεν αὐτῷ) czy dlatego że „czuła do niego urazę„? Wszystko zależy jak podejdziemy do czasownika enecho – ustawić się przeciwko komuś, knuć, spiskować, przeciwstawiać się komuś, ale też czuć do kogoś żal, urazę. O ile Herodiada mogła czuć urazę, o tyle już faryzeusze raczej spiskowali wypytując o wiele rzeczy niż naraz „zaczęli czuć urazę” (o co?) w dodatku „okropnie” – czy można coś „czuć okropnie”? Wątpię.

W przypadku tłumaczenia jak widać nie wystarczy posiadać słownik pod ręką. Trzeba jeszcze rozumieć sens danego słowa, zdania, sytuacji – kontekstu wypowiedzi. Podobne zresztą problemy dotyczą każdych tłumaczeń, wykonywanych codziennie przez setki czy tysiące osób w naszym kraju. Im lepiej znamy dany język, tym mniej mamy problemów z przekładem i poprawnym odzwierciedleniem sensu wypowiedzi.