Niewiasty, tuż po szabacie, w środku nocy, kupują pachnidła i wonności i udają się do grobu by namaścić ciało Jezusa. Być może sądzą, że już nie ma żołnierzy, albo nie znają wersji Mateusza. Ewangeliści nie wiedzą dokładnie kiedy to zdarzenie miało miejsce. Mateusz, posługując się żydowską rachubą czasu, opisuje świt pierwszego dnia tygodnia, „tuż po szabacie”, w sobotni wieczór, kiedy jaśnieją już pierwsze gwiazdy. Wtedy to zaczyna się nowy dzień. Grecy i Rzymianie liczą początek dnia inaczej, stąd też u Łukasza kobiety zjawiają się nie wieczorem, ale w niedzielny poranek „świtem głęboki”. Marek jak zwykle łączy te dwie wersje. Kobiety pojawiają się u grobu zaraz po szabacie… skoro wzeszło słońce. Jan podąża ścieżką łukaszową: rano, kiedy jeszcze było ciemno.
Ogólnie wersja Jana i Łukasza jest zbieżna z sobą, tak jak Marka i Mateusza. Jan jest oszczędny w słowach. W jego relacji kobiety nie wchodzą do grobowca, tylko widząc odsunięty kamień, mimo że było ciemno, biegną do Szymona Piotra. Łukasz jako jedyny nazywa słowa kobiet bredzeniem i paplaniną. Ale Piotr udaje się wraz z ukochanym uczniem, gdzie widzą same płótna (lub płócienne bandaże) położone wraz z chustą w grobowcu. Zobaczyli i uwierzyli.
Synoptycy całe zdarzenie rozbudowują o wizytę anioła lub dwóch. Aniołowie mają specyficzny wygląd, lśnią niczym błyskawica w szatach białych jak śnieg. Identycznie wyglądał Jezus w trakcie przemienienia, niczym anioł. Dlaczego synoptycy w tej konkretnej perykopie powtarzają opis z przemienienia, używając tych samych terminów?
Przejdźmy jednak dalej. Aniołowie u Marka i Mateusza każą uczniom udać się Galilei, gdzie otrzymają ostatnie rozkazy. Łukasz z wiadomych względów słowa te pomija, w jego wersji wniebowstąpienie nastąpi na górze Oliwnej, tuż obok Jeruzalem. Uczniowie muszą bowiem wrócić do wieczernika by otrzymać ducha mocy. Łukasz całą swoją narrację koncentruje na Betanii i Jeruzalem, Marek z Mateuszem na Galilei.
W przypadku Łukasza ciekawe jest też to, że szereg zwrotów i zdań nie występuje w wersji zachodniej tekstu, chociażby werset 24:12 o Piotrze biegnącym do grobu. Werset ten powiela słownictwo z Jana. Słowo w słowo: καὶ παρακύψας βλέπει τὰ ὀθόνια μόνα. U Łukasza Piotr zagląda do grobu i widzi same płótna. U Jana uczeń umiłowany. Kto od kogo spisywał? A może to kolejny redaktor rozszerzył opis Łukasza o scenę z Jana?Poniżej porównanie synoptyczne opisu pustego grobu: