Zielone Świątki, Zesłanie Ducha Świętego, w relacji Dziejów Apostolskich ma miejsce w trakcie święta Szawuot, rolniczego święta Tygodni, zwanego też Świętem Żniw lub Zbiorów. Obchodzone pięćdziesiąt dni po święcie Paschy, rozpoczynało okres zbioru pszenicy. Zesłanie Ducha to również kolejny przykład (mało znanej) niezgodności pomiędzy ewangeliami.

W wersji Łukasza / Dziejów zesłanie ducha następuje 10 dni po wniebowstąpieniu, kiedy uczniowie zgromadzeni są w wieczerniku. W ewangelii Jana (20:22) Jezus po wydaniu ostatniego polecenia („tak i ja was posyłam”) od razu, nie czekając kolejnych dziesięciu dni, osobiście „tchnął [na nich]” czy też wręcz dmuchnął (gr. ἐνεφύσησεν) i rzekł „Weźmijcie / przyjmijcie ducha świętego!”.

W wersji Łukasza duch zstępuje niczym huragan („I nagle nastał z nieba pogłos przypominający uderzenia gwałtownego wiatru”). Jan sprawę upraszcza: Jezus pojawia się nagle, po swojej śmierci, zgromadzonym uczniom, po czym nakazuje im (w jednym zdaniu) udać się w świat, następnie osobiście udziela im mocy ducha i odpuszczania grzechów.

Ostatnie chwile Jezusa w wersji ewangelii Jana kończą się więc w wieczerniku pośród zgromadzonych uczniów. Tak przynajmniej wynika z pierwszego zakończenia tej ewangelii. Drugi, późniejszy epilog opisuje jeszcze ukazanie się Pana nad Morzem Tyberiadzkim i przekazanie władzy Piotrowi.

Pierwsza wersja Jana jest zgodna z Markiem i jego dodatkowym zakończeniem, występującym w niektórych, późnych manuskryptach, gdzie Jezus pojawia się uczniom w wieczerniku (16:14), nakazuje im głoszenie dobrej nowiny (16:15-18) i natychmiast po tych słowach zostaje uniesiony do nieba (16:19).

Inaczej sprawa wygląda u Łukasza: Jezus wyprowadza wszystkich uczniów do Betanii (Łk 24:50), gdzie zostaje wzięty do nieba, a uczniowie wracają do Jeruzalem, oczekując „mocy z wysokości”.

Jeszcze inną wersję ma Mateusz. Po śmierci Jezusa uczniowie natychmiast wyruszają na „górę w Galilei”, którą wcześniej wskazał im Jezus (Mt 28:16). Tam, na szczycie galilejskiego wzniesienia Jezus wygłasza słowa, które wg innych ewangelistów miał wypowiedzieć w wieczerniku i żegna się ze zgromadzonymi. Mateusz nie pisze nic o wniebowstąpieniu, ale można się tego domyślić z kontekstu. Nie po to Jezus wyprowadzał uczniów do Galilei (gdzie musieli pomaszerować z Jerozolimy) by potem kazać im dreptać z powrotem do Betanii by powtarzać te same słowa, które wypowiedział już wcześniej.

Nakaz udania się do Galilei występuje też w pierwszej wersji Marka (Mk 16:7 = Mt 28:7), stąd możemy przypuszczać, że ewangelia ta wcale nie kończyła się ucieczką kobiet i nieco niegramatycznym „bały się bowiem…”, tylko dalej podążała za tekstem Mateusza. Ostatnie karty ewangelii jednak zaginęły i w ich miejsce wstawiono kilka różnych zakończeń, z których najpopularniejsze podąża za wersję Jana i Łukasza a nie Mateusza.

Mamy więc w ewangeliach dwie wersje otrzymania ducha świętego przez uczniów: przed i po wniebowstąpieniu oraz trzy wersje samego wniebowstąpienia: od razu w wieczerniku (Marek, Jan), po wyjściu z wieczernika, na górze w Betanii (Łukasz) i „wersję galilejską” Mateusza, w której Jezus nakazuje uczniom powrót do Galilei i gdzie wypowiada słowa ostatniego rozkazu.

W jaki sposób apologeci chrześcijańscy radzą sobie z tymi niezgodnościami? Po prostu przyjmują jedną wersję (Łukasza), a inne (Mateusza, Jana) pomijają milczeniem.